czwartek, 13 stycznia 2011

Frywolitkowe kolczyki

Tym razem ani konkurs, ani losowanie, tylko zrobione przeze mnie frywolitkowe kolczyki. Nie wyszły źle. Ja przynajmniej jestem zadowolona z efektu, choć pewnie do idealności im daleko. Ważne, że chcę, próbuję, i się uczę tak przyjemnej dziedziny robótek jakimi są frywolitki. W jednym tylko przypadku są stresowe. Gdy coś się nie uda podczas przeplatania i trzeba pruć daną cześć. Nie znoszę tego, ale się zdarza i wiem ze to część praktyki. W końcu uczymy się najlepiej na błędach. Ja uczę się na błędach na igle, gdyż czółenko na razie do mnie nie przemawia. Choć próbuje od czasu do czasu konwersacji, ale tylko coś zamruka pod nosem i siedzi w kącie. Jak na razie  zatrzymuje się w pewnym punkcie robótki i dalej ciężko mi się ruszyć. Pewny moment robótki to mianowicie jedno kółko lub jeden łuk, ostatnio każdy fragment pracy z dwoma nitkami. Cierpliwości mi nie brakuje...ćwiczę wytrwale, od czasu do czasu gdy czółenko ma ochotę na rozmowy.

A oto moje próby kolczyków (wzory z internetu). Zdjęcie amatorsko i na szybko. Musze jeszcze kupić zawieszki lub bigle do kolczyków i umieścić je na odpowiednim miejscu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz