czwartek, 9 grudnia 2010

Anioł wykonany w ramach "Anielskiej zabawy blogowej"

Przyłączyłam się do "Anielskiej zabawy blogowej" organizowanego przez Antoninę.  

Ze strony Antoniny i swojej zapraszam Wszystkich chętnych do udziału w II edycji

"Anielskiej zabawy blogowej" 

Osoba biorąca udział w zabawie:
  • zgłosi swój udział w zabawie wpisując się w komentarzach,
  • zamieści banerek zabawy u siebie na blogu z linkiem do mojego bloga,
  • wykona anioła (w dowolnej technice: druty, szydełko, haft, kartka świąteczna, masa solna, anioł uszyty na maszynie itp.) do 31 grudnia i umieści u siebie na blogu z adnotacją, że anioł został wykonany w ramach "Anielskiej zabawy blogowej",
  • zgłosi do mnie wykonanie swej pracy i wyrażając tym samym zgodę na skopiowanie zdjęcia pracy i umieszczenie na blogu "Zabawy blogowe u Antoniny".
Jeżeli jest to możliwe – mile widziane opisy/instrukcje wykonania świątecznego anioła.

Podsumowanie zabawy to zbiorcze umieszczenie wszystkich prac na blogu "Zabawy blogowe u Antoniny" i linki do blogów wykonawców.

Mój aniołek wygląda tak:


Natomiast do jego wykonania wykorzystałam schemat wyszperany w zasobach internetu. Schemat prezentuję poniżej:

czwartek, 14 października 2010

Wachlarzyk i przygotowania do świąt

Drobne prace wykonałam, ale czasu na bloog wstawić nie miałam. W skrócie.
Szukam planu. Planu na robótkę, która sprawi mi mi przyjemność sama w sobie, jej wykonywanie i efekt końcowy. Wybór może nie jest tak trudny co pokonanie braku chęci do rozpoczęcia robótki. Najbardziej do mnie przemawia już rozpoczęta robótka po 2-3 rzędach przerabiania. Hmm lenistwo?
A oto efekt tego planu. Wachlarzyk, wykonany metoda szydełkowa.


Ozdoba na dolnej części wachlarza wykonana jest z koronki frywolitkowej z dodatkiem koralików.



Natchnęło mnie również na motywy świąteczne i w takim stanie ducha powstały dwa aniołki jak zaprezentowane poniżej i jeden dzwoneczek. Jak do tej pory...do świąt jeszcze zostało trochę robótkowego czasu.


A przy świątecznym rozczuleniu i nastroju wykonałam, tym razem prawidłowo, bucik, malutki, maleńki. Brakuje tylko wstążeczki.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Brązowy bieżnik

Skończyłam dziergać brązowy bieżnik z różami, który trafił oczywiście w bardzo dobre ręce. Zawzięłam się z jego ukończeniem. Uciążliwe jednak było przeziębienie, na tyle skuteczne, iż położyło mnie do łóżka. Ale skończyłam.


Zdjęcie robione bardzo szybko.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Pożegnanie z bucikami

Buciki z frywolitki przekazałam w dobre i jakże drobniutkie nóżki Marysi. Gotowe buciki czekały na tą chwile miesiąc. Ponownie stwierdzam, że przyjemnie jest wykonywać swoją pasję, by efekt końcowy otrzymał ktoś inny.

wtorek, 27 lipca 2010

Zaklinacz czasu...

2 lipca skończyłam robić frywolitkowe buciki dla Marysi. Nie usztywniałam je. Stwierdziłam, że tak mogą się wydać praktyczniejsze. Jeśli zaistnieje taka chęć, to wtedy je usztywnię. Piszę o tym dopiero teraz, gdyż upały i brak czasu zręcznie mi to uniemożliwiały. W domu właściwie nie przebywałam.
Pierwszy raz także zaczęłam doceniać zimę. Porę roku dziergania i nie zajmowania się przydomowymi sprawami.Zaklinacz czasu poproszę...
Zaczęłam robić również szydełkowe buciki ze wzoru, który znalazłam w internecie. Muszę przeanalizować wzór. Coś mi buciki krzywe wychodzą, dlatego je nie kończyłam. Na górze bucika powinny być jeszcze obrobione białym kordonkiem aby nadać im kształt bucika.

piątek, 25 czerwca 2010

Buciki ciąg dalszy

Buciki robią się i robią. Frywolitka jest bardzo czasochłonna, ale pięknie wygląda.

Do tej pory wykonałam tyle:


Pozostało jeszcze pół okrążenia w jednym buciku i ostatnie okrążenie w drugim buciku oraz dwa kwiatuszki.
Wstążeczka różowa i dwie perełki są już kupione i czekają na swoją kolej.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Khaki, khaki, khaki

Zakończyłam ślubną serwetkę na życzenie. Jestem zadowolona z efektu. Nie jestem ekspertką i cieszę się z każdej zakończonej robótki. Przy każdej z nich uczę się czegoś nowego. Cieszy mnie to. Robię to co lubię, dlatego nie mam nic przeciwko pogłębianiu wiedzy w tym temacie. Miło jest również robić coś oryginalnego, czym są dla mnie robótki.
Serwetka po zakończeniu wyglądała tak:


Najciekawszy był ostatni fragment robótki. Były nim oczka ścisłe wokół łańcuszków, tworzące ciekawy motyw.


Stwierdziłam, że usztywnię serwetkę i taką ją też zapakuję. A oto rezultat:

poniedziałek, 24 maja 2010

Serwetka khaki rozpoczęta

Nie miałam za dużo czasu, ale rozpoczęłam dziergać serwetkę khaki na ślub przyjaciółki. Robię z innego kordonka niż jest w opisie, ale wychodzi bardzo ładnie.



Powinno wyglądać mniej czy więcej (to się zobaczy) tak:


Dziergam również dalszą część bucików. Trochę po trochę.

czwartek, 20 maja 2010

36 godzin na dobę poproszę

Mało czasu mało, a w głowie tyle pomysłów, nowych i starych, nie zrealizowanych. Dlaczego doba nie ma 36 godzin. Mnie by taka sytuacja pasowała. Byle by nie zmienili godzin pracy. Miałabym czas na pracę, kulinarne eksperymenty, naukę języków obcych, robótki, mały relaks przy krzyżóweczkach, podróże, a także inne ciekawe rzeczy. Jest to mój pomysł na spędzanie czasu, który pozostaje po pracy, niestety, w 24 godzinnym trybie dobowym i te parę dodatkowych godzin zawsze mi brakuje na realizacje wszystkich pomysłów. Chociaż niektórzy "moje pomysły" uważają za odmianę nudy. Dziwne sądzić im prawdopodobnie, że ktoś może mieć jakiekolwiek hobby i chce się go uczyć i pielęgnować osiągnięte umiejętności. Czy to wynika z zazdrości o umiejętność wygenerowania odrobiny wolnego czasu w ciągu dnia, obłudy, czy może braku własnego zainteresowania. Nie stawiam dziergania ponad wszystko, dziergam bo lubię, to jest mój relaks, ale po domowych obowiązkach. Siadając do robótek chcę być wypoczęta umysłowo, bez żadnego zastanawiania się, że w zlewie leży talerz do umycia. Siadam, biorę głęboki oddech i wtedy mogę dziergać. Robię tak, ponieważ ciężko jest odrywać się co chwilę od robótek. 
Tworzę dalszą część bucika. Zrealizowałam już jego bok.


Kolejna robótka w poczekalni musi być sprawiona do 8 czerwca, czyli do ślubu cywilnego mojej przyjaciółki Agi i chcę jej sprawić niespodziankę kontrolowaną. Kontrolowaną? Bo wzór wybrała sobie już wcześniej z gazetki Moje robótki. Materiał również został wybrany, a jest nim MAXI w kolorze khaki. Taki sam kolor, jaki miały wcześniejsze moje frywolitki testowe do nauki. Piękna barwa kordonka.
Buciki chcę zrobić do połowy czerwca, a serwetka nie ma ogranicznika czasowego, dlatego prawdopodobnie wykonywane robótki pozostaną na krótki czas jako oczekujące, a zajmę się serwetką khaki na ślub. Niedługo zacznę im przydzielać numerki, jak na poczcie.

Cóż za niespodziankę sprawiła mi moja cioteczka przysyłając mi ostatnio paczuszkę z włóczkami. Dziękuję bardzo, na pewno wykorzystam. Pomysłów wszak nie brakuje.


Poprzez przybywające materiały i pomysły postanowiłam zrobić porządki. Poukładałam włóczki do osobnego pudełka, rozdzieliłam do koszyków, otrzymanych w prezencie, robótki do poczekalni i do wykonania (przy okazji znalazłam biały ażurowy szaliczek - do skończenia, również dodany do poczekalni) i kordonki do wykorzystania. Natomiast w kuferku, od mojego mężczyzny, poukładałam przyrządy do dziergania, szydełka, igły, czółenka, druty, nożyczki itd. Prezenty dziergadełkowe od bliskich są bardzo cenne.

Brązowy bieżnik i frywolitkowe buciki

Dostałam kiedyś brązowy kordonek z przeznaczeniem na bieżnik. Przeznaczenie należy wypełnić. Wybrałam bieżnik w piękne róże. Wzór zaczerpnęłam z gazetki "Moje robótki". Patrząc na niego myślałam, że będzie to szybka robótka, ale niestety dzierga się i dzierga.



Aby nie popaść w nudę robiąc powtórki na wzorze i zważywszy na fakt, iż znajomi spodziewają się malutkiej Marysi, postanowiłam wykonać tak samo malutkie buciki ozdobne. Wykonuję je metodą frywolitki na igle. Ta przyszła mi najłatwiej. Na materiał wybrałam Perle 8, śliska, ale ładnie wygląda.
Buciki są projektu Pana Damiana Szymonika, a to również jego wykonanie i wzór.


Fantastyczne i prześliczne.
A o to moje wykonanie. Jak do tej pory mam spodzik bucika.


czwartek, 22 kwietnia 2010

Ponczo

Praca nad ponczem dobiegła końca. Nie obiegło się bez drobnych pomyłek, które szybciutko naprawiałam. Drobne pomyłki czytaj: jeden błąd przez który musiałam pruć parę rzędów robótki. Ale na błędach człowiek się uczy.
Niestety nie miałam wymaganej grubości drutów z KnitPro. Zadowoliłam się drutami Pony. Wydawały mi się takie tępe (bez ostrych zakończeń) w porównaniu do drutów KnitPro. Przy wykonywaniu warkoczy i wzoru różyczek. Drażniło mnie to. Ale praca jakoś szła. Cieszyło powiększanie się ilości rzędów robótki. W porównaniu do serwetek z delikatnych i cenkich kordonków tu widać efekty od razu, tzn. jak na moje możliwości czasowe. Przy robótkach tak szybko mija czas
 Na koniec wystarczyło pozszywać odpowiednie części ze sobą. Do tego celu kupiłam specjalną igłę z tępą końcówką.
I oto jest, ponczo dla mamy.


piątek, 12 lutego 2010

Turkusowy szalik ciąg dalszy

Gdyby doba miała przynajmniej 36 godzin, to miałabym czas na wszystko. Po trochę, po pracy, po ogarnięciu domu dziergałam sobie szaliczek. Miesiąc czasu, długo, bo długi wyrób :).
A tak wygląda efekt końcowy 2,1 m szalika. Siostra była zachwycona.